Cze misie.Siedzę zemdlona bo jadłam specjalnie odłozony dla mnie imieninowy tort taciany,bo on padre ANDRE. Łatwo nie było, bo tort, jak to tort, słodki. Rzuciłam:
-Jem za Twoje zdrowie. (Czujecie poświęcenie jakim jest w moim przypadku wchłonac słodkie ciasto?)
Aha, nie nosiłam dziś oksów. Po prosto, nie miałam potrzeby niczego widzieć wyraźnie:))).
A teraz te cztery gifty...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz