Hej. DZIŚ od rana testowałam moc swego głosu (na Dudka) i jak ryknęłam w wyrze leżąc, na parter, to Dudek się zamykał. Czyli donośne brzmienie wydawane w leżeniu nie jest dla mnie problemem. A Dżej mówił, że krzyknąć w leżeniu jest trudne, bo powietrze przez te flaki w brzuchu musi przelecieć. Dla mnie nietrudne.
A, mam z powrotem 40 tysi, które na tej śmiesznej pensji odłożyłam przez rok i kawałek na jakieś leczenie. Ale skoro nie jadę do łódzkiego krwiopijcy;), cała kasa moja.
A profesor Stępień jakąś wypowiedź poświęcił wtórnie postępującemu sm, to stwierdzam, że zaufam mu we wszystkim.
Dobrego Wam.
A urlopu 36 dni nie wezmę, nawet jak nie zapłacą.
Traktowałam bank jak normalnego pracodawcę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz