Ha, wiecie czego się dowiedziałam? źe to nie ja wstałam, tylko wstał moimi nogami. Tak, tylko mu pomagałam, o ile pamietam, on mnie nawet nie dotknął, asekurując, czyli wychodzi, że to ja. Mnie wychodzi, nie jemu. Ico teraz, kolejny raz będe musiała mu pokazać, ze umiem wstac./
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz